jeszcze w sobotę chodziłam po domu i podśpiewywałam:
"Zima, Zima, Zima"
stopniał stopniał śnieg
słońce świeci .... no zapomniałam co ja tam dalej wykombinowałam ;)
lubię sobie tak przekręcać teksty...
a dzisiaj to już wiernie autorom wymrukuje: WIOSNA cieplejszy wieje wiatr....
aaaccccchhhhhhh
Powstrzymać się nie mogę :)
... i tak się zastanawiam czy to nie nasz ludzki zapomniany instynkt się we mnie nie odezwał. Roślinki, wiadomo, reagują na promienie słoneczka i wychylają się niepewnie. Czasem dają się po prostu zrobić w bambuko i przed wczesne wychylenie kończy się wiatrem w oczy tudzież mrozem w kuper... Tymczasem zwierzątka są bardziej cierpliwe, chociaż słonko nieraz przyświeci, ciepełkiem otula siedzą w tych swoich norkach czy innych ciepłych krainach i czekają. A tu podobno misie już zarzuciły drzemkę i zaczynają się rozglądać za czymś na ząb. Mój luby szpaka już zoczył... znak że zwierzątka pismo już nosem czują.. No właśnie czują czy nie? Zrobiło się ciepło i tym razem to one się wychyliły czy faktycznie mają instynkt który podpowiada im że zimy już w tym roku niet ?
Bo (tak wiem, nie powinno się zaczynać zdania od "bo") ... a więc, bo, jeśli to w istocie instynkt to czyż jego przejawem nie jest też to moje dzisiejsze podśpiewywanie i takie jakby wiosenne wrzenie krwi? Możliwe to aby ślady pierwotnych naturalnych instynktów człowieka do wyczuwania tego czego innymi zmysłami wyczuć się nie da, przetrwały w naszym wielce cywilizowanym (a co za tym idzie zdecydowanie instynktom przeciwnym) społeczeństwie ? W postaci choćby takiej MNIE? /sugestywne uniesienie brwi/
Nie wiem, postrząsać nie zamierzam. ale ciesze się niezmiernie że takie wrzenie właśnie mnie dzisiaj napadło. banan z oblicza mego nie schodzi i jest po prostu świetnie :D
czego sobie i wam radośnie życzę
doominion
pst. hmm... znowu pitolę co nieco ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz