Chyba nadszedł czas na rozpoczęcie postów przeprowadzkowych. Nie są to jeszcze przenosiny w pełnym tego słowa znaczeniu, tylko raczej powolne zasiedlanie. Pomieszkujemy sobie teraz w obu domach na raz. To jest całkiem zabawna sytuacja. :) Przyjeżdżam z pracy i lecę do mojej nowej, fantastycznej kuchni upitrasić kolacjo-obiad (w tym tygodniu docieram do chałupki około 19:30 niestety dopiero). Ogarniam to moje królestwo jak skończę i wracam na stare śmieci. Tutaj zazwyczaj czeka na mnie kolejna porcja garów. Tym razem mniejszego kalibru bo to jakieś kubeczki i talerzyki tylko. Na noc się jeszcze nie przeprowadzamy bo ciężko byłoby się ogarnąć rano do pracy,szkoły, przedszkola nie mając na miejscu większości rzeczy.
Za to weekendzik przemieszkaliśmy w naszym nowym domku całkowicie. Było rewelacyjnie. Materac na podłodze w salonie jak na studenckiej domówce :), pokój dzielony z narzędziami budowlanymi i inne tego typu atrakcje. rewelka.
pst. pitraszenie w kuchni na wyłączność tak mi się spodobało że przed wczoraj popełniłam ciasto z truskawkami. No no jak tak dalej pójdzie jeszcze wyrosnę na rasową gospodynię :)
miłego dnia
Doomi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz